Najgorsza ugoda jest lepsza niż najlepszy wyrok

Rozmowa z Łukaszem Chmielarczykiem prowadzącym mediacje w ramach Okręgowego Ośrodka Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem w Krakowie.

Łukasz Chmielarczyk – prawnik, mediator wpisany na listę mediatorów Sądu Okręgowego w Krakowie, w Ośrodku świadczy pomoc prawną i mediacje; profesjonalista w swojej dziedzinie, a przy tym wrażliwy i empatyczny człowiek, który każdemu stara się pomóc najlepiej jak potrafi; w pracy z pokrzywdzonymi posługuje się językiem zrozumiałym dla osób niemających wiedzy prawniczej, co w przypadku tej dziedziny jest szczególnie ważne i pomocne;

MH: Zacznijmy od tego, by wyjaśnić czym są mediacje?

ŁCh: Najogólniej rzecz ujmując, jest to jedna z form rozwiązywania konfliktów, sporów. Specyfika mediacji polega na tym, iż strony godzą się zaangażować w tok rozmów osobę bezstronną – najczęściej posiadająca wiedzę w zakresie, którego dotyczy spór, która dąży do tego, by w pierwszej kolejności strony przedstawiły swoje stanowiska, a dalej podjęły próbę wypracowania wspólnego stanowiska. Mediacja polega przede wszystkim na wzajemnym słuchaniu się, o co w sporze trudno, dlatego tak często, nawet z prostymi sporami, ludzie wolą skierować sprawę do sądu. W naszym społeczeństwie często brakuje kultury słuchania drugiej strony, często uważamy, że to my mamy zupełną rację, a druga strona się myli.

MH: Jaki jest zakres mediacji?

ŁCh: Mediacje z zasady mogą dotyczyć każdego rodzaju spraw, gdzie między stronami pojawia się Spór. Natomiast w Ośrodku, z uwagi na jego specyfikę przeprowadzamy mediacje w sprawach rodzinnych (np. sprawowanie opieki nad dziećmi), cywilnych  oraz karnych.

MH: Czy na mediację mogę przyjść tak po prostu, czy trzeba być na nią skierowanym?

ŁCh: Mediacje można podjąć na kilka sposobów: w wyniku umowy mediacyjnej (dwie osoby umawiają się do mediatora, dochodząc do wniosku, że wolą, by ktoś obiektywny spojrzał na ich spór, wysłuchał ich racji i być może zwrócił uwagę na błędy w założeniach czy myśleniu stron, dzięki czemu uda się osiągnąć złoty środek) lub na mediacje wysyła sąd (gdy dostrzega, że strony mogą się porozumieć, że ich postawa wskazuje na przestrzeń do wypracowania wspólnego stanowiska, o ile otrzymają wsparcie osoby trzeciej, co często wpływa tak na termin zakończenia sprawy, jak również na koszty sądowe). Wtedy takie osoby trafiają do mediatora, który wpisany jest na listę mediatorów przy Sądzie Okręgowym, specjalizującego się w dziedzinie sporu.

MH: Co jest przedmiotem mediacji?

ŁCh: Trudno odpowiedzieć w sposób wyczerpujący, bowiem katalog tematów, które mogą być przedmiotem mediacji nie jest zamknięty. Strony mogą spierać się na temat kontaktów rodziców z dzieckiem, sprawowania opieki, mogą spierać się na temat podziału majątku. Mediacja może dotyczyć także sposobów naprawienia szkody, warunków i terminów spłaty zobowiązań – to jedynie przykładowo.

Jak pokazuje doświadczenie, podczas mediacji strony często są gotowe do porozumienia w zakresie głównego sporu, jednocześnie w tle pojawia się kilka takich punktów, o które któraś ze Stron chce walczyć za wszelką ceną – i to one są problemem. W sporze dla danej strony tylko te punkty są widoczne i tylko one są istotne.

Mediacja służy temu, by ustalić gdzie jest źródło sporu, zapytać co jest dla stron zgodne i dopiero od tego etapu (zrozumienia który obszar dla stron pozostaje wspólny) powinno się przepracowywać te pomniejsze kwestie. Zwiększa to szanse dojścia do porozumienia i podpisania ugody, a tym samym minimalizuje ryzyko długotrwałego procesu, nie tylko kosztownego z punktu widzenia finansowego, ale także emocjonalnego i stresowego. Funkcjonuje określenie, iż najgorsza ugoda jest lepsza niż najlepszy wyrok, ponieważ w ugodzie każda ze stron wie, że miała na coś wpływ, gdzieś zyskała kwestię, która była dla niej ważna, w czymś ustąpiła, ale w sposób świadomy, zaś w Sądzie przy ogłaszaniu wyroku nie zawsze jest to możliwe.

MH: Jak często ktoś korzysta z mediacji?

ŁCh: Mediacja jest mało popularną formą, z której korzystają osoby pokrzywdzone. Jest wiele czynników, które się na to składają: osoba, która została pokrzywdzona nie chce uczestniczyć w mediacji (zazwyczaj ze względu na to, że tam, gdzie jest na to przestrzeń – przemoc domowa, jeden z rodziców opuszcza dom – niezależnie od przyczyny i pozostają kwestie wspólne do rozwiązania – to nie ma przynajmniej u jednej ze stron chęci spotkania i zazwyczaj wybiera się komunikację poprzez prawnika, prokuratora, sąd), brak wiedzy o takim uprawnieniu, brak edukacji obywatelskiej o tym, że mediacja w ogóle istnieje jako forma rozwiązywania konfliktów i realnie może pomóc w sporze, brak otwartości i gotowości do wzajemnego słuchania się. W ostatnim czasie niewątpliwie miała na to wpływ również pandemia. Należy pamiętać, że do mediacji chęć wyrazić muszą obie strony konfliktu. Nierzadkie są sytuacje, gdy do rozmów gotowa jest jedna ze stron konfliktu – zaś druga wyraża pełen sprzeciw. W takim przypadku można jedynie przedstawić zalety rozwiązania i liczyć, że druga strona zmieni swoje zdanie – jednakże do mediacji nikogo przymusić nie można.

Sąd przed skierowaniem do mediatora pyta obie strony czy chcą skorzystać z mediacji. Informuje również o tym, że rozmowy i ustalenia w trakcie mediacji są objęte tajemnicą, sąd nie ma do nich dostępu i nie można ich w sądzie wykorzystać – postępowanie to ma więc charakter poufny i jego przebieg nie może mieć negatywnego wpływu dla strony w toku procesu. Pełnomocnicy stron nie mogą ujawnić w sądzie tego, co działo się w trakcie spotkań mediacyjnych, sam natomiast mediator informuje jedynie sąd o zawarciu ugody i jej treści lub że stronom nie udało się dojść do porozumienia – bez wskazywania z jakich powodów.

MH: Czy na mediacjach trzeba się porozumieć w odniesieniu do wszystkich spornych kwestii bo inaczej jest nieważna?

ŁCh: Niekoniecznie, można się porozumieć także tylko co do wycinka kwestii spornych. Wtedy w tej części, w której obie strony się zgadzają, można podpisać ugodę, a resztę sporu (jeżeli jest to faktycznie i merytorycznie możliwe) pozostawić rozstrzygnięciu Sądu.

Jeśli strony same zdecydowały się na mediację i osiągnęły porozumienie, a chcą by miało ono moc wykonawczą, wówczas mogą złożyć do sądu wniosek o zatwierdzenie zawartej ugody. Sąd zatwierdza taką ugodę, o ile nie uzna, że jest ona niezgodna z prawem lub rażąco narusza interesy którejś z jednostek (np. strona jest dłużnikiem i zgadza się na wysokie alimenty). Warto zatem zawsze przemyśleć ten sposób rozwiązywania konfliktów przed skierowaniem sprawy do sądu, oszczędzając w ten sposób nie tylko czas, ale i nerwy.

MH: Co zatem powinniśmy wiedzieć o mediacjach?

ŁCh: Po pierwsze nie należy się ich obawiać.

Ponadto:

  • w prostych sporach mediacje znacznie przyspieszają i ułatwiają rozwiązanie sporu, mogą się one bowiem odbywać z większą częstotliwością niż rozprawy sądowe;
  • mediacje przynoszą skutki, jeśli obie strony chcą dojść do porozumienia – jest to szczególnie ważne wtedy, gdy dostrzegamy, że jakaś przestrzeń z drugą stroną konfliktu jest nam wspólna, ale nie potrafimy ze sobą rozmawiać;
  • podczas mediacji, mediator ma obowiązek pozostać obiektywny i bezstronny – ale co ważne, jako podmiot mający doświadczenie i wiedzę w temacie sporu, może także zaproponować rozwiązanie, które stronom nie przyszłoby do głowy (np. ze względu na zaangażowanie emocjonalne);
  • po zakończeniu mediacji nie ma się poczucia przegranej, obie strony bowiem miały wpływ na jej ostateczny wynik;
  • na mediacjach się nie traci – ostatecznie można stwierdzić, że strony nie doszły do porozumienia i nadal mieć otwartą drogę, by skierować sprawę do sądu.

MH: Bardzo dziękuję za rozmowę.

Jeśli znasz kogoś, kto potrzebuje mediacji lub chcesz z nich skorzystać, skontaktuj się z nami – 12 421 22 88.