A miała być rodzinna sielanka…

Skąd nagle w ludziach takie ogromne pokłady agresji? I to wobec osób im najbliższych? Niestety nie jest to chwilowe „zaćmienie”, a proces który trwa latami i powoduje, że agresja z dnia na dzień wzrasta. A kiedy osiągnie apogeum zazwyczaj jest już za późno.

Ewelina została pobita do nieprzytomności przez swojego małżonka. Za popełniony czyn mąż został skazany na karę więzienia. To jednak był zaledwie początek koszmaru Eweliny. Uraz głowy spowodował trwały uszczerbek na zdrowiu, problemy ze słuchem i mocne, powracające bóle głowy. Niestety co jakiś czas pojawiały się kolejne zdrowotne następstwa pobicia. Dzieci Eweliny zaczęły również przejawiać szereg psychologicznych następstw tego, czego doświadczyły w domu. Najgorszy jednak był ciągły lęk o życie swoje i dzieci, ponieważ, mimo zamknięcia, mąż cały czas różnymi sposobami groził Ewelinie. 

Kiedy opuścił zakład karny, odnalazł Ewelinę i z zaskoczenia znów ją zaatakował. Niebawem po tym wydarzeniu Ewelina znalazła informację o Ośrodku. Trafiła do nas jako cień samej siebie, bała się nawet, gdy słyszała kroki za swoimi plecami.

Dzięki pomocy Ośrodka zmieniła wszystko. Począwszy od adresu zamieszkania, poprzez zmianę nazwiska. Wtedy, gdy  Ewelina nie była w stanie dosłownie ruszyć z miejsca, gdy strach ją paraliżował Ośrodek pomógł jej zabezpieczyć opłaty mieszkaniowe i koszty żywności, odzieży, środków czystości, jak również koszty związane z edukacją dzieci. Korespondencja przychodzi na adres Ośrodka i jest w sposób poufny przekazywana Ewelinie. Wsparcie finansowe pozwoliło jej odbyć kursy zawodowe i  rozpocząć nową ścieżkę zawodową. Dzisiaj jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo swoim dzieciom, a dzięki pomocy psychologa powoli staje na nogi, wolna od lęku przed prześladowcą. Wie, że były mąż nie jest już panem jej życia.